Pomysł zrobienia Korony Gór Polski, powstał w odpowiedzi na zamrożenie wszystkich imprez biegowych, spowodowany przez koronawirusa Covid19, jak również jako część rehabilitacji i wzmacniania mechanizmów ruchu i stawu skokowego, którego operację przeszedłem 16 marca 2020 roku. Co do zabiegu, to poddałem się rekonstrukcji więzadeł stawu skokowego, oraz usunięciu obszernych osteofitów na kościach w tym stawie.

Plan zakładał, aby zrobić wszystkie 28 szczytów w jak najkrótszym, możliwym czasie. W rzeczywistości wygląda to tak, że praktycznie w każdy weekend udaję się z Olsztyna  (war-maz) gdzie mieszkam, na południe Polski, aby śmigać po górach.

Żeby to wszystko zrealizować, musiałem podzielić góry na sektory, które będę rozpracowywał przy okazji każdego wyjazdu. Z obliczeń wychodzi to tak, że zaplanowane mam 5 wyjazdów, gdzie kolejno zdobywam: 3 szczyty, 8 szczytów, 8 szczytów, 8 szczytów, 1 szczyt.
Całe planowanie obejmuje dojazd w góry, ustalenie kolejności zdobywania szczytów, znalezienie optymalnej drogi startu na poszczególne góry, nocleg, żywienie i powrót do domu. Każdy szczyt, opracowuję pod względem miejsca startu, kolorów szlaków, długości, czasu przejścia.

20200504_144259

Pierwszym sektor, do którego się wybrałem wraz z kolegą, obejmował raptem trzy szczyty. Z Olsztyna wyruszyliśmy o godz. 21:00. Jako pierwsza była Lackowa 997m n.p.m. , najwyższy szczyt Beskidu Niskiego, na którą zaczęliśmy wejście ok. godz 4:30, dnia 09.05.2020 r. Następnie udaliśmy się w kierunku Bieszczad, gdzie czekała na nas Tarnica 1346m n.p.m. najwyższy szczyt Bieszczad. Z racji tego, że było stosunkowo wcześnie polecieliśmy jeszcze czerwonym szlakiem przez Halicz i Rozsypaniec do Wołosatego, z którego pojechaliśmy na odpoczynek, przed niedzielnym powrotem do Olsztyna, gdzie po drodze mieliśmy jeszcze jeden szczyt do zgarnięcia. Niedziela 10.05.2020 to powrót do domu i zdobycie Łysicy 612m n.p.m. najwyższego szczytu Gór Świętokrzyskich.  Po wejściu na Łysicę pozostało z niej zejść i udać się do domu.

Ten wyjazd był spokojny i bez szaleństw. Miał tak naprawdę sprawdzić w jakim stanie jest moja noga i kondycja. Próba wyszła bardzo zadowalająco i dawało to nadzieję na rychłe rozkręcenie tempa. Łącznie na tej wyprawie zrobiliśmy ok 29,3 km i 1550 m przewyższeń.

20200509_123953

Kolejny sektor, to rodzinne wakacje, które rozpoczęły 17.05.2020  o godz. 6:00 od wyjazdu z Olsztyna. Tym razem w planie było zdobycie ośmiu szczytów. Zaraz po przyjeździe do Sromowców Niżnych i zakwaterowaniu rodziny, udałem się na podbój dwóch, zaplanowanych na ten dzień szczytów. Pierwszym była Wysoka 1052m n.p.m. najwyższy szczyt Pienin, a następnie Radziejowa 1266m n.p.m. najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego. Po ich zdobyciu, lekko umęczony, udałem się na odpoczynek, gdyż z samego rana, po zaledwie 3 godzinach snu miałem ruszać w dalszą drogę. Drugi dzień 18.05.2020, to nocny wyjazd na Babią Górę 1725m n.p.m. najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego, na której wyczekiwałem wschodu słońca, który naładował mnie energią na kolejne górskie zmagania. Z Babiej Góry, poleciałem na Czupel  933m n.p.m. najwyższy szczyt Beskidu Małego i zaraz po nim na Skrzyczne 1257m n.p.m. najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego. Pogoda tego dnia dopisywała i muszę przyznać, że słońce zrobiło swoje. Do kwatery dotarłem pod wieczór… pozostało tylko położyć się spać i czekać na kolejny dzień.
Dzień trzeci 19.05.2020 to już rodzinny wypad. Wraz z żoną i dwiema córkami 10 i 4 lata, wybraliśmy się na spokojną wycieczkę w celu zdobycia Mogielicy 1171m n.p.m. najwyższego szczytu Beskidu Wyspowego. Pogoda dopisywała więc można było spokojnie i bez pośpiechu wędrować po szlakach. Następnym rodzinnym szczytem był Lubomir 904m n.p.m. najwyższy szczyt Beskidu Makowskiego. Weszliśmy na niego bardzo szybko i może dobrze, bo słońce tego dnia chciało przypomnieć, że zbliża się lato. Po tych dwóch szczytach udaliśmy się na kwaterę. Jednak nie oznaczało to końca latania po górach, gdyż obiecałem starszej córce, że razem pójdziemy jeszcze na Trzy Korony i będziemy podziwiać piękna panoramę z platformy widokowej. Po tej wycieczce stwierdzam, że moja 10-cio latka wchodzi i zbiega z gór jak niejeden biegowy wyjadacz.

Dzień czwarty 20.05.2020, to poranna samotna wyprawa na Turbacz 1310m n.p.m. najwyższy szczyt Gorców. Niestety chmury tego dnia postanowiły pozbawić mnie walorów widokowych, więc musiałem się zadowolić szybkim wejściem i jeszcze szybszym zejściem z tego szczytu. Po powrocie na kwaterę, czekała mnie powtórka z rozrywki czyli wejście na Wysoką, tym razem całą ferajną.

Kolejny dzień 21.05.2020 to dłuższy odpoczynek i wieczorne pożegnanie się z górami czyli solo wycieczka biegowa na Sokolicę i powrót przez Trzy Korony z oczekiwaniem na zachód słońca.

Dnia 22.05.2020 ruszyliśmy z rana do domu, pozostawiając za sobą zrealizowany drugi sektor, który bardzo mocno wpłynął na rozpędzenie moich nóg w warunkach górskich. Łącznie przez te parę dni nabiegałem 96 km, 7080 m przewyższeń

20200520_111924

Trzeci sektor, to wyprawa z żoną. Rozpoczął się 28.05.2020 wyjazdem o 21:00 z Olsztyna i obejmował osiem szczytów. Na pierwszy dzień 29.05.2020 zaplanowane było zdobycie sześciu gór. Zaczęliśmy od Ślęży 718m n.p.m. najwyższego szczytu Masywu Ślęży, na który zaczęliśmy wchodzić ok. 4:30. Następnie, przesuwając się według planu, udaliśmy się na Wielką Sowę 1015m n.p.m. najwyższy szczyt Gór Sowich, zaraz po niej na Waligórę 936m n.p.m. najwyższy szczyt Gór Kamiennych, później na Chełmiec 851m n.p.m. najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich. Kolejnymi i ostatnimi na ten dzień górami były Skalnik 945m n.p.m najwyższy szczyt Rudaw Janowickich i Skopiec 724m n.p.m. najwyższy szczyt Gór Kaczawskich.

Zdobywszy zaplanowane sześć szczytów, udaliśmy się do Karpacza, gdzie mieliśmy kwaterę, z której dnia następnego mieliśmy z rana, wyruszyć na pozostałe dwie góry.

Drugiego dnia 30.05.2020 ok godziny 7:00 wyruszyliśmy na Śnieżkę 1602m n.p.m najwyższy szczyt Karkonoszy. Po walce z wiatrem i mrozem oraz po podziwianiu pięknych widoków, udaliśmy się na Wysoką Kopę 1126m n.p.m najwyższy szczyt Gór Izerskich. Z racji tego, że sam szczyt nie zachwyca i brak z niego widoków, przeliśmy się jeszcze na Wysoki Kamień, z którego widoki już zachwycały. Po ogarnięciu planu i dwóch szczytów, wróciliśmy na kwaterę, z której dnia następnego 31.05.2020 wyruszyliśmy w stronę domu.

Kolejna wyprawa i robi się coraz szybciej i stabilniej. Noga podaje, nic nie boli, jest fajnie. Łącznie podczas tej wyprawy, zrobiliśmy 61,93 km i 3057 m przewyższeń

20200530_085157[1]

Czwarty sektor to przyszłość, ma się dopiero wydarzyć i jest dla mnie prawdziwym wyzwaniem i Indywidualnym Projektem Biegowym. Plan jest taki, że wyruszam dnia 04.06.2020 o 21:00 z Olsztyna i dnia następnego 05.06.2020, po ok 597 km w trasie, ok 4:30 zaczynam po kolei zdobywać osiem szczytów w tym sektorze, które mam zamiar zamknąć tego samego dnia.

Jako pierwsza zaplanowana jest Kłodzka Góra 763m n.p.m. najwyższy szczyt Gór Bardzkich, następnie Szczeliniec Wielki 919m n.p.m. najwyższy szczyt Gór Stołowych, po nim będzie Orlica 1084m n.p.m. najwyższy szczyt Gór Orlickich. Kolejnymi szczytami będą, Jagodna 977m n.p.m. najwyższy szczyt Gór Bystrzyckich, Śnieżnik 1425m n.p.m najwyższy szczyt Masywu Śnieżnika, Rudawiec 1106m n.p.m. najwyższy szczyt Gór Bialskich, Kowadło 989m n.p.m najwyższy szczyt Gór Złotych i na koniec Biskupia Kopa 890m n.p.m. najwyższy szczyt Gór Opawskich.

Ze wstępnych obliczeń wynika, że to przebiegnięcia po górach, będzie ok 55 km. Między poszczególnymi miejscami startu przemieszczać się będę autem, gdzie do pokonania będzie ponad 220 km. Tym razem stawiam maksymalnie na bieganie, chcę to zrobić w jak najkrótszym czasie.

20170701_133700

Jako ostatni sektor pozostają Tatry i planowane na 07.07.2020 wejście na Rysy 2499m n.p.m. najwyższy szczyt Tatr. Będzie to przysłowiowa wisienka na torcie i symboliczne ukoronowanie na najwyższym szczycie Polski.

rysy-670x300

Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w przeciągu dwóch miesięcy, a w nich 5 wyjazdów i 10 dni chodzenia po górach, zdobędę tytuł Zdobywcy Korony Gór Polski